Tak to zwykle bywa, że kiedy już zaczynamy przygodę z jakąś dyscypliną sportu, to chcemy w niej być coraz lepsi i osiągać w nich coraz lepsze wyniki. Tak samo jest z jazdą na rowerze. Początkowe zwykłe przejażdżki stają się coraz bardziej angażujące chcemy być coraz lepsi: jeździć na coraz dłuższych dystansach i pokonywać je w krótszym czasie. Krótko mówiąc z amatora chcemy stać się kimś więcej. Jak to robić?
Od amatora do zwycięzcy
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. To powiedzenie z pewnością sprawdza się w sporcie. Kiedy już kilkunastokilometrowe przejażdżki przestają nam wystarczać, pojawiają się nowe wyzwania. Początkowo ścigamy się sami ze sobą wciąż podnosząc poprzeczkę: a to wyznaczając nowe, dłuższe trasy, a to dając sobie wycisk na coraz trudniejszych podjazdach, a to narzucając mordercze tempo, by pokonać trasę w krótszym czasie. Wraz z doświadczeniem pojawia się myśl, że może jesteśmy już na tyle wytrenowani, że możemy ścigać się z innymi. Bo w sporcie liczy się nie tylko rozwój i pokonywanie własnych słabości, ale i rywalizacja. Nawet amator może zwyciężać w wyścigach. Trzeba tylko do rajdów odpowiednio się przygotować.
Peleton rządzi się swoimi prawami
Chyba każdy zdaje sobie sprawę z tego, że jazda w grupie wygląda zupełnie inaczej niż w pojedynkę. Chodzi nie tylko o to, by przyzwyczaić się, że momentami może być naprawdę ciasno, ale i by przyswoić sobie pewne zasady, jakie obowiązują w peletonie. Jest to coś na kształt kolarskiego savoir vivre’u. Na przykład, by nie blokować innych zawodników i ustępować tym, którzy nas o to proszą i chcą nas wyprzedzić.
Jazda w grupie to również kwestie bezpieczeństwa. Tłok na trasie i szybkie tempo zawodników łatwo doprowadzić mogą do kraksy. Podobnie jak usterki w rowerach, stąd o obowiązkowym przygotowaniu jednośladu chyba nie trzeba nikomu przypominać.
Jak trenować?
Przede wszystkim warto znaleźć grupę kolarską, w której będziemy mogli trenować i wyrabiać nawyki jazdy w peletonie. Do tego ustalić sobie plan treningów, dostosowany do tego, w jakim wyścigu będziemy chcieli wziąć udział. Czy będzie to dłuższa trasa z podjazdami, czy krótki wyścig szosowy? Choć do każdego przygotowujemy się przede wszystkim wydolnościowo, to jednak inaczej jedzie się w kilkukilometrowym wyścigu, gdzie niemal od początku dajemy z siebie wszystko i gdzie sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie, a inaczej do długiego rajdu. Pełnych planów treningowych w sieci znaleźć można wiele, również wskazówek od osób, które mają więcej doświadczenia. Warto te cenne rady wdrażać do codziennych treningów.
Amatorskich rajdów w całej Polsce odbywa się bardzo wiele przez cały rok. Dobrze pamiętać, że nawet wyścigi amatorów pełne są zawodników, którzy mają na koncie zwycięstwa w zawodach profesjonalistów. Dlatego nie warto ścigać się z czołówką peletonu, tylko krok po kroku wyprzedzać kolejnych kolarzy.
Kiedy już przygotujemy się do rajdu, pamiętajmy o przeglądzie roweru, a przed samym wyścigiem zjedzmy posiłek oparty na węglowodanach. I wierzmy w siebie!